Tuesday, March 14, 2017

Dwadzieścia cztery miesiące (2 lata!) Małego Księcia :)

2017-01-22, 00:19

Wiek urodzeniowy: 2 lata!
Wiek korygowany (to już koniec z wiekiem korygowanym!): 22 miesiące (bez jednego dnia)

Waga: 13kg
Wzrost: pomiędzy 86 a 90, ale dokładnie sprawdzimy dopiero u lekarza na bilansie :) - [edit] czekałam na ten bilans, żeby dowiedzieć się paru rzeczy, ale wzrostu nie jestem w stanie dokładnie podać, bo zamiast go zmierzyć normalnie - pielęgniarki postanowiły włożyć Małego Księcia do specjalnej szuflady z miarką, dla niemowląt. Mały Książę oczywiście spanikował na całego, uciekł do mnie przerażony (wcale się nie dziwię), a pielęgniarki orzekły, że ma 86cm. No cóż, ubranka 86 są na niego od dawna już za małe, sięgają mu może do połowy łydki. W tej chwili nosi 92 i czasami 98... Ale niech będzie, że ma (najwyraźniej cały czas od grudnia) 86cm.

Włosy trochę mu ściemniały, wciąż mają złoty poblask, ale są zdecydowanie ciemniejsze. Oczy zielono-bursztynowe, szary kolor zniknął zupełnie :), przeważa bursztynowy, ale to zależy mocno od światła.

Mowa i rozumienie: rozumie doskonale większość tego co do niego mówimy, we wszystkich trzech językach. Dla niego to pewnie wciąż jeden język ;). Ładnie wykonuje polecenia, czy też spełnia prośby, niezależnie od języka, w którym je słyszy. Jeśli chodzi o mówienie to mówi dużo, aczkolwiek większości z tego co mówi jeszcze nie rozumiemy ;). Za to rozumiemy około 65 słów, które wypowiada (tyle mam zanotowanych). Zdecydowana mniejszość słów jest w języku francuskim, przoduje jednak angielski. Rozpoznaje litery (angielski alfabet) i cyfry (również po angielsku). Jego ulubione litery to O, A, S, H, B, X :). Ulubiona cyfra to 2, zwłaszcza, że dopiero co miał świeczkę urodzinową w kształcie dwójki i chodził, wszystkim ją pokazywał i dumnie powtarzał "two! two!". Wciąż nie mówi "tak" (ani yes, ani oui - zamiast tego w różnych sytuacjach woła radośnie "yay!"), za to do jego repertuaru dołączyło bardzo zmartwione "oh noooo!" (kiedy coś spadnie, coś się zepsuje, baterie się wyczerpią w zabawce itd itp). Zapytany czy czegoś chce, np. deser - jeśli nie chce, to zdecydowanie mówi "no.", ale jeśli chce to pokazuje dłonią, nie odpowiada "yes", ani "tak" i nie wiem jak go tego nauczyć. Pewnie sam się w końcu nauczy :). Wypowiada proste zdania :),

Na obrazkach rozpoznaje już emocje typu: gniew, szczęście, radość, smutek, strach. Nie rozumie wstydu i dumy. Uwielbia obrazki ze spaniem :D, często zabiera jakąś poduszkę i udaje, że śpi - każe wtedy być wszystkim cicho. Części ciała zna już od dawien dawna, klocki układa w wieżę i różne inne budowle, już nawet nie pamiętam od kiedy (a pani dr na bilansie zapytała czy umie ułożyć wieżę z pięciu klocków). Układa niektóre układanki - a niektóre kompletnie mu nie wychodzą. Uwielbia rysować, ale w sumie to też żadna nowość. Nowością jest kolorowanie obrazków oraz rysowanie różnych rzeczy i nazywanie ich :). Najbardziej lubi rysować pociągi (bo w ogóle ma teraz fazę na pociągi, już od kilku miesięcy) i samochody (wciąż je uwielbia). Kiedy rysuje pociąg najpierw rysuje kreseczki na dole, które są torami, a dopiero potem prostokąt na nich, który jest pociągiem. Zapytany bardzo chętnie opowiada o tym co narysował :).

Czasami układa samochodziki w jednej linii i robi sobie z nich pociąg. Przy czym ma osobne słowo na normalny samochód, osobne na taxi i osobne na samochody z kogutem. Autobus na razie określa gestem z piosenki "The wheels on the bus".

Nie ma żadnych problemów z dopasowywaniem dowolnych kształtów do miejsc, w których powinny te kształty się znajdować, a ostatnio na playgroupie spędził dobre 10 minut wkładając w dziurki malutkie kółeczka i miał z tego ogromną frajdę. Oczywiście kształty rozpoznaje i poproszony o nie w jednym z trzech naszych języków - je wskazuje.

Poza tym: biega, próbuje skakać, ale jeszcze nie umie oderwać się od ziemi; pięknie się wspina po różnych rzeczach (aczkolwiek nie ma wolnej ręki, zawsze jedno z nas jest koło niego by go asekurować). Umie chodzić na piętach, jeszcze nie umie chodzić na palcach, chociaż się stara. Reaguje błyskawicznie na "stop", i absolutnie uwielbia "three, two, ej, GO!" (zamiast one mówi ej). Jak tylko krzyknie "go" to zaczyna biec. Ale GO ma wszelakie zastosowania. Kiedy światła uliczne zmieniają się z czerwonych na zielone, woła "baba GO!" albo "daddy, GOOO!" (zależy kto prowadzi samochód ;) ). Kiedy ma dosyć czyjegoś towarzystwa mówi (na przykład): "GO Tato, baj Tato, baj Tato, Tato go". Go służy też jako "start" kiedy zaczyna jechać samochodzikiem/pociągiem.

Uwielbia też mówić bye - "baj", czule i długo żegna się z zabawkami, które zostają w wannie podczas kiedy on wychodzi z kąpieli "baj brum brum, baj ciuciu, baj quack, baj". Żegna się też tak z Tatusiem przed wyjściem do pracy, z Babcią... Również jak ma dosyć Skype'a z drugą Babcią to też zaczyna do niej wołać "baj, baj, baj" i machać papa. Na przywitanie mówi "hej" zamiennie z "hi".

Ostatnio zaczął odkładać rzeczy na miejsce - jeszcze nie cały czas i nie wszystkie, ale to dobry start.

Tutaj pewnie sporo osób by mnie zbeształo, ale Mały Książę ma własnego iPada - i potrafi (od dawna) świetnie go obsługiwać. Co na nim robi: ogląda kilka swoich ulubionych kreskówek (PJ Masks na YT, Puffin Rock na Netflixie), ale także ma bardzo dużo aplikacji edukacyjnych (z których naprawdę sporo się uczy!), kilka małych gierek (np. liczenie rybek, czy też pociągi z Duplo) oraz swoje piosenki z Super Simple Songs i Mothergoose Club. Również ma tam kilka programów do rysowania (używa między innymi kopii mojego ulubionego Procreate...!) oraz pisania  (np. IA Writer - uwielbia literki). Pomimo tego, że do urządzenia tego ma dość swobodny dostęp to po pierwsze, nigdy nie spędza przy nim czasu sam (zawsze przynajmniej jedno z nas jest obok), a po drugie, nie spędza przed ekranem dużej ilości czasu. Pewnie dlatego, że bardzo dużo robimy razem, nasze zabawy są dla niego atrakcyjne, a ekran po jakimś czasie (na szczęście) mu się nudzi. Dlaczego dostał swojego iPada i ma do niego dostęp? Bo kiedy już umiał tablet obsługiwać, a go nie miał - to wykorzystywał każdą okazję, żeby iPada mojego dorwać i potrafił się przy nim zamienić w Zombie, jeśli tylko z jakiegoś powodu nie dopilnowaliśmy czasu (a tak się niefortunnie złożyło, że np. w grudniu wszyscy troje dużo chorowaliśmy, więc tabletu było dużo).

Uwielbiam, kiedy pomaga mi w kuchni :). Dziadek Janek nam "zhakował" stołeczek z Ikei i zrobił wieżę kuchenną dla Małego Księcia (będzie na zdjęciach poniżej też). Świetna sprawa, taki pomocnik kuchenny!

Jak już jesteśmy przy kuchni - Mały Książę ma swoje preferencje, uwielbia sporo rzeczy, kilku nie lubi :). Z racji tego, że my (rodzice) jesteśmy wegetarianami, Mały Książę też nie je mięsa :).
Bardzo ładnie posługuje się widelcem i łyżką, jeśli chodzi o nóż to na razie używa go tylko do smarowania kanapki masłem. :)

W dalszym ciągu jest również karmiony piersią :).

Sam wchodzi i schodzi ze schodów, aczkolwiek woli komuś podać rękę niż trzymać się poręczy.

Był też na swoim pierwszym balu karnawałowym! :) A jeśli chodzi o pierwsze razy - to był też pierwszy raz u fryzjera :). Kupiliśmy też roczne wejściówki do ZOO, żeby móc skoczyć tam nawet na spacer na godzinkę, tak jak mieliśmy wejściówki roczne do Marineland (tęsknię za Marineland!).

Trafiła się nam też pierwsza smutna okazja, byliśmy razem na pogrzebie, bowiem zupełnie niespodziewanie umarł mój Dziadek. :(

Uczy się też czytać (metodą Domana) i całkiem nieźle mu to wychodzi, zwłaszcza biorąc pod uwagę mój brak konsekwencji i zapominanie o ćwiczeniach ;). 

Ulubione zwierzęta Małego Księcia to: lwy, tygrysy, węże oraz maskonury. :D

Czy o czymś zapomniałam? Pewnie tak ;), trudno!

**
Piszę ten post na raty już chyba przez miesiąc, jest strasznie chaotyczny :D, ale tak to jest jak się piszę po jednym/dwóch zdaniach.

"Kilka" zdjęć :).



































W sumie to zapomniałabym o najważniejszym: Mały Książę nie ma żadnych oznak wcześniactwa i z dniem dzisiejszym zapominamy o wieku korygowanym i o tym, że urodził się ponad dwa miesiące za wcześnie :)))).

No comments:

Post a Comment