Thursday, December 3, 2015

Dziesięć miesięcy Małego Księcia

2015-11-22, niedziela

Wiek urodzeniowy: 10 miesięcy (43 tygodni 3 dni)
Wiek korygowany: 8 miesięcy (35 tygodni 3 dni)

Wzrost: 69,5cm (wolniutko rośniemy)
Waga: 8900g



Ubranka: 71 zaczynają być ciasne w stópkach, ale wciąż oscylujemy pomiędzy 71 a 74 :)

Wygląd: oczy tak samo magiczne jak miesiąc temu :). Nie wiem czy mu się jeszcze zmienią? Włoski: ciemny blond (wciąż nas to zaskakuje, bo my oboje ciemnowłosi). I cały czas zapominam napisać: ma cztery zęby :).

Umiejętności

Mowa na razie bez zmian (mama, dada, baba, blabla, banana, hej, hi, ke), chyba koncentruje siły na innych zdolnościach :). Za to bardzo dużo rozumie, wszystkie pochwały, hihi, ale też informacje dotyczące tego co będzie się za chwilę działo (oczywiście przekazywane w prosty sposób). Rozumie też proste polecenia typu "podaj", "chodź", "wróć" itd :). 

Raczkuje już normalnie, czyli na rączkach i kolanach, ale jak się zmęczy to jeszcze czasami porusza się opierając się na brzuszku.

Siada już nie tylko z pozycji "bocznej", ale teraz już z każdej :). Robi to szybko i bez problemu :). 

Wstaje przy meblach, pudełkach, praktycznie przy wszystkim przy czym się da. Próbuje wstawać bez niczego, ale jeszcze mu się to nie udaje. Chodzi przy meblach :) i za rączki. 

Jeśli chodzi o zabawki to w tym miesiącu nauczył się zdejmować i nakładać kółeczka na patyczek. A poza tym bawi się wszystkim po trochu. Kupiłam szczeniaczka Fisher Price, myśląc, że to będzie hit, ale Mały Książę nie zwraca na niego najmniejszej uwagi. 

Rozpoczęliśmy socjalizację - raz w tygodniu chodzimy na spotkania z mamami i dziećmi poniżej roku, grupa francusko-angielska :). Po pierwszym spotkaniu oboje z Małym Księciem się rozłożyliśmy i byliśmy chorzy cały tydzień.

Co jeszcze... Nauczył się Mały Książę klaskać i klaszcze przy każdej okazji ;). Przytula się uroczo, chociaż jeszcze nie obejmuje za szyjkę. Daje bardzo wilgotne buziaki, szeroko otwartą buzią, ale tylko wtedy kiedy sam chce, nie na zawołanie :). 

Jego schemat spania się nie zmienił, śpi w nocy pomiędzy 9 a 11 godzin, a potem ma jeszcze dwie drzemki w ciągu dnia, jedna 30-60minut i druga 2-3h. Wciąż śpi z nami. Swoją drogą nawet jakbyśmy chcieli, żeby miał osobny pokój i tam spał (a na razie nie chcemy) to i tak w tym mieszkaniu nie mamy takiej możliwości ;).

Jeśli chodzi o jedzenie to powoli nabieramy odwagi. Generalnie je to samo co my - np wczoraj jedliśmy na kolację makaron z pomidorami i serem - i on też jadł to samo, tylko pokrojone :). Czasem dostaje do ręki kawałek naleśnika czy też czegoś innego... Ale, tak czy inaczej, jedzenie "dorosłe" nie jest jego priorytem - jeśli ma wybór to wybiera moje mleko bez żadnego wahania. Dlatego nie ma jeszcze kilku stałych posiłków dziennie, a je z nami jak wykazuje taką chęć. Nic na siłę!! :)) 

Uwielbia kąpiele i prysznice. Czasem ma ochotę na stanie w wannie i prysznic, czasem na kąpiel, pianę i chlapanie - a my się do tego dostosowujemy :).

Pokazuje różne rzeczy palcem wskazującym i pyta "ke?". Na początku trochę nam zajęło domyślenie się skąd się wzięło to "ke" na "co to?", ale dotarło do nas, że to skrót od francuskiego "qu'est-ce que c'est", bo przecież kiedy rano się budzimy i Francuz zabiera Małego Księcia do salonu/pokoju dziecinnego (pisałam o tym jak to Mały Książę przejmuje powoli całą naszą przestrzeń, w miesiącu 9tym) (podczas gdy ja się idę umyć/ubrać i zależnie od dnia śpię sobie jeszcze przysłowiowe "pięć" minut ;) ) - tam podczas gdy roomba kończy odkurzać Mały Książę słucha sobie BabyTV. W wersji francuskiej. Gdzie pytanie "qu'est-ce que c'est" powtarza się dość często.

Jeśli chodzi o telewizję/kreskówki/filmy itd, to oczywiście nie włączamy niczego specjalnie by zwracać jego uwagę, ale miło jest, kiedy obejrzy się również na coś innego niż logo TVN... Ostatnio oglądaliśmy z Francuzem Madagaskar i Mały Książę obejrzał z nami początek i nawet się z filmu śmiał :). Szybko mu się jednak znudziło ;).

Jest bardzo pogodny, radosny, szczęśliwy. Bardzo łatwo nawiązuje kontakt z innymi ludźmi - ale kiedy kogoś nie zna to potrzebuje chwili analizy i uważnego wpatrywania się, oraz również uśmiechu drugiej osoby - żeby się do tego kogoś przekonać i zacząć uśmiechać :).

Jednak mimo całej swej pogody ducha nie ma najmniejszego problemu z okazywaniem złości i frustracji, a frustruje się łatwo - zupełnie jak Mama ;) - kiedy próbuje, próbuje i mu nie wychodzi zrobienie czegoś.

Bardzo rzadko ma dni, w których marudzi - ale mimo wszystko się zdarzają i to jest tak inne od naszych codziennych dni, że zawsze mnie to martwi.

Jeszcze o tym jak spędzamy nasze dni - ostatnio rzadko wychodzimy na spacery w ciągu dnia, temperatura jest zdradliwa, dopiero co przeszliśmy przeziębienie... (a poza tym jakoś nie lubię tu wychodzić na spacery, ten wąski chodnik itd, wolę kiedy gdzieś jedziemy we trójkę w weekend). Ale pomiędzy drzemkami i karmieniem cały czas się bawimy razem :). W tygodniu po pracy i w wolne dni dołącza do nas Francuz i tak to spędzamy głównie czas na podłodze ;).

Chyba tyle! :)


No comments:

Post a Comment